środa, 18 maja 2011

ZAKOŃCZENIE WSPÓLNEJ KARIERY


18 MAJA 2011
Dzisiaj zakończyliśmy wspólną karierę taneczną.
Pozdrawiamy po raz ostatni.
Kasia i Krzysiek

PS. Taniec jest subtelnym balansem między ideałem a pięknem. W poszukiwaniu piękna karierę taneczną będziemy kontynuowali w nowych zestawieniach :)))))

niedziela, 10 kwietnia 2011

OPERACJA "TUNING"

10 KWIECIEŃ 2011
Minął miesiąc od Kasi operacji, będą mijały kolejne...czas już na wyjaśnienia...

Niech tytułowy tuning Was nie zwiedzie (to taki mój żart, a raczej śmiech przez łzy), nie chodzi bowiem o ulepszenie czy poprawę motoryki, zmianę wyglądu czy zaznaczenie indywidualności mojej nogi, ale o powrót do stanu poprzedniego, stanu sprzed urazu.
Tak to już bywa, że w ciągu sekundy życie zmienia się o 180°. Słyszysz 'wyrok': zerwane więzadło krzyżowe, rozerwana łąkotka i niedoceniana dotąd stabilność stanu kolanowego staje się twoim priorytetem. Początkowy szok i załamanie przeradzają się w konkretne działania.Szereg konsultacji zaprowadził mnie do Sport Kliniki w Żorach, gdzie rewelacyjnie sie mną zaopiekowano. Rekonstrukcja powiodła się (na zdjęciu moja 'nowa' noga), także pierwszy etap zakończony, teraz rehabilitacja...
CDN

niedziela, 20 lutego 2011

OBÓZ ZIMOWY 2011

krótko mówiąc: JEST OBÓZ JEST IMPREZA :)


wtorek, 8 lutego 2011

11TH ANTWERP STARS CUP - BELGIA

6 LUTY 2011

Ach jak to życie pędzi do przodu...

SOBOTA - Pobudka 4.00 rano, planowany wyjazd o 5.30, ale tylko planowany bo w trakcie następuje zmiana planów i mam jeszcze godzinkę na krótką drzemkę (mmmh to lubię !). Podróż zajmuje nam ok 9 godzin, zatrzymujemy się w Niemczech w Gelsenkirchen i tam spędzamy przemiły wieczór z rodzinką Krisa:).

NIEDZIELA -Chęć wykonania perfekcyjnej fryzury i makijażu zmusza nas do wczesnego wstania z łóżka i spędzenia 4 godzin przed lustrem. Krzysiek oczywiście potrzebuje nieco mniej czasu (jakieś 40 min), dzięki czemu od czasu do czasu, w przypływie litości dla mojej zmęczonej podróżą sukni, podejmuje się zadania jej wyprasowania. A nawiasem mówiąc jest w tym znacznie lepszy ode mnie...

Turniej rozpoczyna się po południu, do Antwerpii mamy jeszcze 200km, więc wyruszamy o 11.00. Impreza kończy się ok. 22.30, potem wydarzenia nabierają tempa - 3 godz. snu i ruszamy z powrotem do Polski.

PONIEDZIAŁEK - do domu przyjeżdżamy o 14.00 a o 16.00 jesteśmy już w pracy i koło się zamyka, aż do następnego weekendu...



W takim pędzie mija dzień za dniem,tydzień za tygodniem...czas przelewa się bezładnie jak ten zegar w rzeźbie Salvadora Dali.

wtorek, 18 stycznia 2011

TTT O PUCHAR WIECZYSTEGO 2011... PO RAZ DRUGI PUCHAR JEST NASZ


16 STYCZEŃ 2011 KRAKÓW
Dzisiaj o inspiracji i emocjach...
Wygrana rywalizacja sportowa, te kilka sekund na najwyższym stopniu podium jest naprawdę fantastycznym przeżyciem, smak zwycięstwa, bycia najlepszym to swego rodzaju 'namacalny' dowód uznania. Dostajemy puchary, medale i nagrody... Jest jednak coś nieporównywalnie lepszego, dodającego adrenaliny podczas występu, przynoszącego prawdziwą radość i inspirację do pracy - to PUBLICZNOŚĆ moi drodzy. Nie wiem czy to magia oklasków, czy może energia, którą daje nam wypełniona po brzegi widownia. Nie analizuję mego wewnętrznego poruszenia, pozwalam mu jedynie trwać...i wiem jedno - tańczymy dla Was i tak naprawdę dzięki Wam :)

Krótka fotorelacja z turnieju

Po turnieju w jednej z krakowskich restauracji z naszymi najwierniejszymi fanami - Marylką, Renatą i Markiem. Bardzo Wam dziękujemy za wspaniały wieczór :)




Gratulacje, uściski, całusy...- tutaj z Panem Kazimierzem Michlikiem.






"Nietzsche powiedział, że czasem dochodzimy do momentu, w którym robi się tak źle, że można uczynić tylko jedno z dwojga - śmiać się albo oszaleć. Dzisiaj trzecią możliwością jest taniec"
J. Carroll " Białe Jabłka"





Jedna z najprzyjemniejszych chwil podczas tanecznej rywalizacji - wejście na podium. Puchar wręcza pan Andrzej Golonka.





jeśli ktoś dobrze mnie zna, doskonale wie, że na filiżankę kawy zawsze jest dobra pora :)



Federico Fellini mawiał, że "Nie ma końca. Nie ma początku. Jest tylko niezaspokojona pasja życia."...a ja dodaję ...życia tańcem.
Poniżej krótkie nagranie z turnieju, zwróćcie uwagę na reakcję publiczności,
to jest właśnie sekret naszej miłości...




Linki do filmików z nami z YouTube:
Walc Angielski + prezentacje indywidualne
Tango
Walc Wiedeński
Slowfox
Quickstep

wtorek, 11 stycznia 2011

TOTALNE SZALEŃSTWO

..."Jakaż to szalona rzecz ten walc! Wiruje się i wiruje bez końca, o niczym nie myśląc. Dopóki gra muzyka, mija cała wieczność, jak życie w powieści."...
B.Pasternak "Doktor Żywago"

A zamiast walca quickstep :)

czwartek, 30 grudnia 2010

"M jak MERANO"

19 GRUDZIEŃ 2010
MEARANO, WŁOCHY
W świątecznych nastrojach (czytaj chwili oddechu od pracy i codziennych obowiązków, jeszcze niepełnego relaxu ale już odrobiny przyjemności) przyjeżdżamy do Merano. To małe włoskie miasteczko położone wśród alpejskich szczytów cieszy się dużą popularnością wśród turystów, głównie tych zaabsorbowanych białym szaleństwem, ale pod koniec grudnia również tych kochających ponad wszystko taniec :)
Właśnie tutaj co roku odbywa się turniej Gran Prix di Merano,w którym uczestniczą najlepsze pary świata. W tym roku złoto zdobyli aktualni Mistrzowie Świata Benedetto Ferruggia & Claudia Köhler, a my zajęliśmy 8 miejsce pokonując m.in Patricka Rucinskiego & Elle Nusenbaum - Młodzieżowych II V-ce Mistrzów Świata! Kolejne dwa dni spędziliśmy na sali doskonaląc swe umiejętności pod okiem szkoleniowców. A czas wolny? Hm...spacer uroczymi uliczkami Merano, zakupy (hitem były genialne ciasteczka) i mała hotelowa impreza w doborowym towarzystwie Danusi i Pawła - na zdjęciu oraz Magdy i Charalambosa (Charego znaczy).

czwartek, 16 grudnia 2010

ŚWIĄTECZNIE

fot. Anna Kochet

12 GRUDZIEŃ 2010
Za oknem bialutko, w radio od rana do nocy "Last Christmas", brak miejsc parkingowych przed centrami handlowymi...ach idą Święta.
A my świątecznie roztańczeni :) Dzisiaj ciepło przyjmują nas Sławięcice. Mały pokaz naszych umiejętności ale za to dużo radości z możliwości pomocy, bo dochód z imprezy przeznaczony jest na leczenie i rehabilitację chorego Miłosza (ucznia Zespołu Szkół Nr 3 - jednego z organizatorów imprezy).

Kochani korzystając z okazji życzymy Wam ciepłych i pełnych radości Świąt Bożego Narodzenia. Wszystkiego dobrego!

link do artykułu: http://www.mmkkozle.pl/artykul/osme-spotkania-adwentowe-259625.html

poniedziałek, 13 grudnia 2010

FINAŁ GRAND PRIX POLSKI 2010 - WARSZAWA

11 GRUDZIEŃ 2010
Ostatni turniej z cyklu Grand Prix Polski w roku 2010 czyli taneczne podsumowanie rywalizacji sportowej za którą kryje się kilkanaście turniejów, tysiące przejechanych kilometrów i chciałoby się powiedzieć miliony PLN, które (dzięki wygranym) zasiliły konto bankowe, ale pozostańmy przy milionach pięknych, niezapomnianych chwil... też dobrze:)
Po raz kolejny stajemy na podium - w klasyfikacji końcowej Rankingu Polskiego Towarzystwa Tanecznego zajmujemy bowiem 3 miejsce!
A moje prywatne podsumowanie tego roku, może nawet kilkunastu ostatnich lat, jest nieco bardziej filozoficzne - mała modyfikacja Kartezjusza:
saltō, ergo sum - TAŃCZĘ, WIĘC JESTEM

wtorek, 30 listopada 2010

TALLIN INTERNATIONAL OPEN CUP 2010


28 LISTOPAD 2010
Dwa genialne fragmenty utworów opisujące całą wyprawę...poezja (hmm) czasem kilka wersów mówi więcej niż szczegółowa relacja.


(...)i wariatka dzisiaj tańczy!
Czerwona na niej sukienka,
czerwona w sercu udręka,
otkaczałka, wariatka, ech,
przed losem nie klęka...
Agnieszka Osiecka

Był lot, był turniej, była kontuzja, była ambicja i mnóstwo emocji, było niepowodzenie czy raczej niezgodność rezultatów z oczekiwaniami... zostały wspomnienia :) I krążą myśli po głowie...

Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znów się podnosić,
Krzyczeć tęsknocie 'precz' i błagać 'prowadź'
Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...
Leopold Staff

Estonia z lotu ptaka (czy raczej FOKKERA, którym lecieliśmy) :))

niedziela, 21 listopada 2010

注意:注意:注意:RELACJA Z CHIN !!!

UWAGA! UWAGA!
BLOG ZOSTAŁ UZUPEŁNIONY O RELACJĘ Z WYJAZDU DO CHIN (szukaj pod datą 10 sierpnia 2010r.)

欢迎您的旅程...
(zapraszamy w podróż...)

sobota, 20 listopada 2010

FATALNA KONTUZJA

20 LISTOPAD 2010
Na wstępie bardzo przepraszamy naszych kibiców i fanów oraz organizatorów turniejów Grand Prix Polski w Poznaniu i Lublinie, w których mieliśmy zatańczyć w ten weekend, za nieobecność spowodowaną Kasi kontuzją.



OBJAWY: nie dający się opisać ból nogi lewej
ROZPOZNANIE: naderwanie przyczepu bliższego głowy bocznej mięśnia brzuchatego łydki, widoczny krwiak podpowięziowy
ZALECENIE: urlop :)


No to Kasia poleży kilka dni do góry brzuchem i będzie dobrze :)

...i pamiętajcie kochani....RUCH TO ZDROWIE !!! (HEHE)

wtorek, 9 listopada 2010

VARADINUM DANCE FESTIVAL 2010, ORADEA RUMUNIA

7 LISTOPAD 2010

Rumuńska wyprawa w liczbach:

Liczba dni poza domem: 2
Godziny spędone w aucie: 18
Przejechanych km: 1400


Ilość pasażerów w drodze do Rumunii: 3
Ilość pasażerów w drodze powrotnej: 4
Ilość wolnych pokoi w hotelu (po przyjeździe): 0(!)
Liczba potwierdzonych rezerwacji: 2
Ilość awantur z obsługą: 1
Liczba pokoi po interwencji: 2
Czas trwania turnieju: ok. 5 godz.
Zajęte miejsce: 13
Ilość zdobytych pkt. w rankingu IDSF: 84

Ilość towarzyszących emocji, wrażeń i wspomnień - NIEZLICZONA

z ciekawostek:
pow. Oradeii: 115,56 km²
Liczba mieszkańców: 206,6 tys.
Ilość km od granicy z Węgrami: 13
Hymn Rumunii

niedziela, 31 października 2010

WYGRANA W SYCOWIE

30 PAŹDZIERNIK 2010, SYCÓW

Turniej w klasie mistrzowskiej międzynarodowej rozpoczynamy półfinałem. W rundzie finałowej, po jawnym odczytaniu ocen sędziowskich wszystko staje się jasne. Walc angielski, tango, walc wiedeński, slowfox i quickstep - wszystkie tańce ocenione na 1 miejsce!

Zapytacie czym jest dla nas wygrana? Hmm
Cytując pewnego fikuśnego bohatera "Chatki Puchatka"...
...JEST TYM, CO TYGRYSKI LUBIĄ NAJBARDZIEJ...















NA FOTCE WSZYSCY FINALIŚCI TURNIEJU W SYCOWIE
Już po odczytaniu wyników, wręczeniu nagród...radośnie uśmiechnięci, po prostu szczęśliwi :)

poniedziałek, 18 października 2010

RANKING GRAND PRIX POLSKI - WCIĄŻ NA SZCZYCIE


Oficjalny Ranking Grand Prix Polski Polskiego Towarzystwa Tanecznego prowadzony jest w trzech kategoriach wiekowych: Dorośli (pow. 15 lat), Młodzież (16-18 lat) oraz Junior II (14-15 lat), w obydwu stylach oddzielnie. W naszej kategorii - Dorosłych oczywiście (bo 15 lat skończyliśmy..hoho..daaawno temu)- zalicza się następujące rodzaje turniejów:


- Mistrzostwa Polski,
- Otwarte Mistrzostwa Polski,
- IDSF International (w Polsce),
- IDSF Open (w Polsce),
- Turnieje GPP PTT.

Do Rankingu GPP PTT wlicza się 10 najlepszych startów, a punktacja za każdy start przyznawana jest w oparciu o odpowiednie tabele. Niestety jedyną tabelą, którą pamiętam jest ta z nagrodami finansowymi dla par za roczny cykl GPP PTT,... ale o tym dopiero w grudniu :)

Teraz pozostaje radość z pierwszego miejsca (na 162 pary) z przewagą 410 punktów w stosunku do 2 miejsca.

"wycinek" Rankingu GPP PTT z Centralnej Bazy PTT

środa, 1 września 2010

GRAMY W MOCNEJ DRUŻYNIE

TEAM DIABLO WEBSITE NEWS
Sezon taneczny 2010/2011 rozpoczynamy zaproszeniem na stronkę Team Diablo, gdzie znajdziecie taneczne cv TOPowych par...nasze też tu jest :)
http://www.teamdiablo.org

niedziela, 22 sierpnia 2010

GERMAN OPEN CHAMPIONSHIPS

19-21 SIERPIEŃ 2010, STUTTGART

24 Otwarte Mistrzostwa Niemiec - turniej, o którym mówi się 'małe mistrzostwa świata', jedna z największych, a przy tym najlepiej zorganizowanych imprez tanecznych na świecie. Dla nas był to pierwszy GOC, ale po tym co zobaczyliśmy mogę zaryzykować stwierdzenie, że pięciodniowy turniej rozgrywany we wszystkich kategoriach wiekowych i klasowych, w obydwu stylach tanecznych, z udziałem czołowych par świata to nie impreza ani festiwal, ale prawdziwe przedsięwzięcie taneczne! Patrząc na historię GOC widać, że już w zamyśle miała to być ogromna impreza, wzorowana na Blackpool - dzięki ideii i staraniom Harryego Körnera turniej z roku na rok nabierał rozmachu. Do 2003 r. odbywał się w Mannheim, rok poźniej GOC został przeniesiony do Stuttgartu.


German Open Championships to dla nas wielkie emocje i niezapomniane chwile. Startowaliśmy w dwóch kategoriach IDSF Grand Slam Standard i GOC Rising Stars Standard. W dwudniowych eliminacjach rywalizowało 260 par, zatańczyliśmy 5 rund - zajęliśmy 22 miejsce.



Skład finału (warty zapamiętania, bo to najlepsze pary taneczne na świecie):
1. Benedetto Ferruggia/Claudia Köhler, Niemcy
2. Emanuel Valeri/Tania Kehlet, Dania
3. Simone Segatori/Annette Sudol, Niemcy
4. Sergey Konovaltsev/Olga Konovaltseva, Rosja
5. Marek Kosaty/Paulina Glazik, Polska
6. Marco Cavallaro/Joanne Clifton, Włochy

OGROMNE GRATULACJE DLA PAULI I MARKA za piękny taniec i wspaniały wynik !!!

wtorek, 10 sierpnia 2010

世界杯成都中国 (PUCHAR ŚWIATA, CHENGDU W CHINACH)

...千里知行, 始於足下...
(...podróż na tysiąc mil zaczyna się od pierwszego kroku...
- stare przysłowie chińskie)

Pierwszym krokiem naszej podróży do Państwa Środka było otrzymanie nominacji Polskiego Towarzystwa Tanecznego do reprezentowania Polski na Pucharze Świata w tańcach standardowych, który odbył się 7 sierpnia w chińskim Chengdu. Po oficjalnym wytypowaniu ruszyła cała machina przygotowań...

...a zorganizowanie takiej wyprawy to oprócz znakomitego przygotowania tanecznego (o które zadbali już nasi trenerzy) ogrom pracy administracyjnej m.in. ustalenie i zgranie połączeń lotniczych-a przy lotach do Azji to nie takie proste, zabookowanie biletów i hotelu, załatwianie wiz i transferu z lotniska, szukanie sponsorów...i cały szereg spotkań z przedstawicielami mediów, wywiadów czy nagrań w studio radiowym. Było co robić :)

Po miesiącu wytężonej pracy,zaraz po powrocie z Włoch jedziemy do Warszawy,a stąd ---> Frankfurt ---> Pekin ---> Chengdu. Podróż trwała blisko 26 godzin, pokonaliśmy dystans 11 tys. km, a przez zmianę strefy czasowej 'straciliśmy' 6 godz. życia (spokojnie, odbijemy sobie w drodze powrotnej). Miła obsługa Boeinga, którym lecieliśmy, zapewniła nam naprawdę komfortowy lot, także Pekin przywitaliśmy uśmiechnięci i podekscytowani...

欢迎来到中国
(Witamy w Chinach)

W stolicy Chin, z racji przesiadki, widzieliśmy tylko lotnisko, (ach) ale jakie to było lotnisko! Drugi pod względem wielkości budynek na świecie (pow. 1,3 mln m², długość 3,25 km), projekt genialnego architekta Normana Fostera, wzbudza ogromny podziw, ale i przerażenie... dlaczego? ...żeby odebrać bagaż trzeba wsiąść do pociągu i pojechać w zupełnie inną część lotniska, kolejna odprawa w jeszcze innym terminalu, a gdyby tak się zgubić mając 2 godz. do następnego lotu???

...dobra, nam się udało - jesteśmy w Chengdu :)))
Pierwsze co zauważamy po wyjściu z lotniska to wysoka temperatura (blisko 40°C) i zupełny brak wiatru. Podczas naszego całego pobytu nie udaje nam się przyzwyczaić do tego klimatu. Za każdym razem wyjście na zewnątrz (z hotelu, sali, samochodu - które były klimatyzowane) przywołuje to samo wrażenie braku tlenu. To nam jednak nie przeszkadza w 'chłonięciu' chińskiej kultury, architektury, etykiety zachowania i zwyczajów. Niebanalną ciekawostką, której doświadczyłam na własnej skórze był „chinglish”, czyli chińska odmiana języka angielskiego. Doświadczenie bardzo ciekawe, aczkolwiek stresujące troszkę, gdy mówiąc płynnie po angielsku nie potrafisz się porozumieć z osobą, która (w swoim mniemaniu) również w tym języku mówi! W każdym razie zabawnie było, kiwałam ochoczo głową, imitując zrozumienie, w nadziei, że moja rozmówczyni tego właśnie oczekuje :)

晚饭时间
Czas na ucztę :)
Wieczorem oficjalny (czytaj obowiązkowy garnitur, mała czarna i szpilki) bankiet powitalny , czyli przemówienia, przemówienia, przemówienia... organizator turnieju, prezes Azjatyckiej Federacji Tanecznej, przedstawiciel władz miasta - każdy miał swoje 5 minut i wszystko x 2, bo z tłumaczeniem na język angielski.
Warto było jednak czekać kochani, bo potrawy, jakie nam zaserwowano były wprost genialne, przepyszne i jak przystało na kuchnię syczuańską mega ostre. Zachwycił nas już sam sposób podania potraw, które umieszczone były na ogromnej szklanej obrotowej paterze, do której kelnerzy błyskawicznie dostawiali coraz to inne smakołyki. I kolejny charakterystyczny element kuchni chińskiej - pałeczki. Na stołach, koło miseczek leżały tylko dwa kawałki drewienka. Pomyślałam LITOŚCI !!!, ale wszyscy podjęliśmy wyzwanie. Po kilkunastu nieudanych próbach nałożenia sobie fasolki, w obliczu wizji braku konsumpcji, zatęskniłam za europejską zastawą stołową. Gospodarze, widząc pewnie naszą mękę, po chwili podali sztućce - jesteśmy zatem uratowani :)
Z potraw jakie zapamiętaliśmy najbardziej można wymienić gorący kociołek (różne rodzaje mięsa z warzywami), mapo doufu (tofu z pysznym sosem), kurczaka kung pao, suma, krewetki na ostro, wodorosty, ryż i makaron smażony z warzywami...
Nie myślcie, że to koniec atrakcji. Po bankiecie organizator postanowił zawieść nas na halę, w której jutro odbędzie się turniej, żeby sprawdzić parkiet i zaznajomić się z obiektem. I tu totalny szok: jest przed północą, a w hali próba generalna całego turnieju, słowo po słowie, ze światłami, w strojach, w idealnym skupieniu i gotowości: pełne teksty przemówień, wejście dziewczynek wprowadzających pary z poszczególnych krajów, próba muzyki, prezentacja różnych pokazów urozmaicających turniej. Pełen profesjonalizm i perfekcja.

Sam turniej był ogromnym przeżyciem, udział w tak prestiżowej imprezie stawia nasze taneczne cele w innym świetle, jesteśmy przecież reprezentantem całego kraju, a nie jak to bywa zazwyczaj tylko swojego nazwiska czy rodzimego klubu tanecznego. Odpowiedzialność tego rodzaju wyzwala ponadprzeciętną mobilizację i chęć zatańczenia całym sobą...
Znaleźliśmy się w gronie półfinalistów - 12 najlepszych par Pucharu Świata. Było pięknie :)

再見 (do ponownego zobaczenia) :))))

PS. Wracamy nieco inną trasą Chengdu-> Pekin-> Moskwa-> Warszawa. Wielka wyprawa to i wielkie wrażenia - najpierw zaskoczenie, gdy na lotnisku w Warszawie przy taśmie z bagażami zostajemy sami, bez bagażu niestety. Nieco później chwila stresu w biurze LOTu związana z próbą ustalenia gdzie jest nasza zguba i już prosto ze stolicy jedziemy na obóz szkoleniowy...a bagaże (?), cóż.. są w Moskwie, przylecą porannym samolotem do Katowic, a stamtąd kurier przywiezie nasze walizki w góry. Trzeba przyznać, że to był pełen profesjonalizm ze strony linii lotniczych, począwszy od natychmiastowego ustalenia, gdzie jest bagaż, przez bardzo miłą obsługę, aż do kuriera, który przyjechał wcześniej niż planowano :).

link do artykułu w NTO:
w-gronie najlepszych-par-tanecznych-na-świecie
link do artykułu na portalu miasta Kędzierzyna-Koźla:
promowali-nasze miasto-w-chinach
link do artykułu na twistservice:
http://twistservice.pl/idsf-puchar-swiata-standard
link do artykułu w portalu mmkkozle:
http://www.mmkkozle.pl/artykul/puchar-swiata-w-chinach

Posłuchaj fragment wywyiadu w Radio Opole

FOTKI Z NASZEJ AZJATYCKIEJ WYPRAWY W ALBUMIE PONIŻEJ


Chengdu, Chiny (sierpień 2010)


Wyjazd do Chin był możliwy dzięki wsparciu finansowemu ze strony sponsorów, którym bardzo serdecznie dziękujemy!

SPONSORZY WYJAZDU NA PUCHAR ŚWIATA DO CHIN TO:
Polskie Towarzystwo Taneczne
Urząd Miasta Kędzierzyna-Koźla
Miejski Orodek Kultury w Kędzierzynie Koźlu
Dariusz Krot - Firma Amex Zdzieszowice
Stolarka Marek Zając - Radziejów
Katarzyna Król
I największe podziękowania dla osoby, która od początku do końca pomagała nam w przygotowaniach do wyjazdu, wspierała, mobilizowała i pomogła pokonać trudności- dla naszego trenera Pana Marka Trzemżalskiego
TRENERZE Z CAŁEGO SERCA DZIĘKUJEMY!!!




Na deser posmak kultury chińskiej zamkniętej we fragmencie tanecznego show, które mieliśmy okazję podziwiać podczas turnieju. Urzekło nas elegancją, precyzją i wyrafinowaniem.




Nagranie z próby generalnej (tej, która odbyła się w nocy)- młodzi perfekcjoniści :)

wtorek, 3 sierpnia 2010

TEAM DIABLO SUMMER CAMP

CAORLE, WŁOCHY
LIPIEC/SIERPIEŃ 2010


To, co daje nam radość i siłę, a przy tym warunkuje rozwój - to możliwość zdobywania wiedzy. Paradoksalnie im większy zasób informacji, im szersze horyzonty tym większe rodzi się w człowieku przekonanie, że wciąż wie za mało. Dla zobrazowania tej refleksji powiem tak: kiedy zaczynaliśmy uczyć się tańca wydawało się, że wystarczy przepłynąć "rzekę wiedzy" by być najlepszym. Zdobywanie kolejnych klas tanecznych sprawia, że rzeka wiedzy płynie coraz szybciej. Na poziomie klasy mistrzowskiej zdajemy sobie sprawę, że nasza rzeka zmieniła się w istne morze informacji, nowych umiejętności, możliwości interpretacji...
...teraz, będąc już w czołówce, mając możliwość współpracy z najlepszymi nauczycielami tańca na świecie wiem, że przed nami cały ocean...

W tym roku podczas obozu szkoleniowego pracowaliśmy z Davidem Sycamore, Denise Weavers, Ruudem Vermey'em i oczywiście Silvią i Paolo. Teraz już wiecie skąd ta refleksja :)

Tutaj fotka z przyjaciółmi - po wieczornym practisie (godz. 23.25) wciąż uśmiechnięci :)))

niedziela, 27 czerwca 2010

10 LAT RAZEM

Koniec czerwca 2000 r. - po raz pierwszy zatańczyliśmy razem. Tego lata wszystko się zaczęło...Choć znaliśmy się już kilka dobrych lat, dopiero teraz zaczynaliśmy się poznawać.

Po 10 latach treningów, wielu wspólnych wyjazdach, wzlotach i upadkach, chwilach radości i zwątpienia "...jesteśmy mistrzami moi przyjaciele i będziemy walczyć aż do końca...".
Korzystając z okazji chcielibyśmy podziękować za pomoc i wsparcie naszym rodzicom i bliskim, trenerowi Panu Markowi Trzemżalskiemu, przyjaciołom, fanom, sponsorom i instytucjom oraz wszystkim osobom, które umożliwiły nam rozwój. Bez WAS nie byłoby NAS.

10 lat w 3 minuty...NIEMOŻLIWE? ... Zobaczcie sami :)



Panie Adamie dziękujemy za wspaniały prezent na twistservice:
www.twistservice.pl/jest-taka-para

wtorek, 8 czerwca 2010

RIMINI 2010 - WŁOCHY

3 CZERWIEC 2010

Jesteśmy nad Adriatykiem, w mieście narodzin Federico Felliniego, mieście, które za dnia przyciąga setki turystów głodnych włoskiego słońca, po zmroku natomiast tętni nocnym życiem - Rimini.
Jest z nami Marysia i Mateusz ('Słońce' Poznań) oraz Agata, Monika, Jacek i Krzysiu. Taka ekipa...będzie się działo :)

Czekają nas dwa turnieje - spotkanie i rywalizacja z najlepszymi. W czwartek 3 czerwca od rana pełna mobilizacja, dzisiaj turniej IDSF Rising Stars Standard. Mijają kolejne rundy eliminacyjne, czas na wyniki po półfinale...niesamowite emocje, w miejscu, gdzie wywieszane są listy z wynikami tłum ludzi... JEST FINAŁ!!! A to miał być dopiero początek dobrych wieści. W finale nie było jawnego oceniania, dopiero końcowa prezentacja miała ukazać zwycięzców...
Polska tego dnia miała powód do dumy... ZDOBYLIŚMY ZŁOTO !!! Stanęliśmy na najwyższym stopniu podium, byliśmy najlepsi :)


5 CZERWIEC 2010

Centrum kongresowo-wystawowe Rimini Fiera gości dzisiaj światową elitę taneczną - w konkurencji World Open Standard startowało 114 par. W turnieju tak wysokiej rangi zakwalifikowanie do ćwierćfinału jest ogromnym sukcesem. Zatańczyliśmy fantastycznie, w klasyfikacji końcowej zajęliśmy 14 miejsce. Sukces został uczczony niecodziennie (a z pewnością irracjonalnie) - kąpielą w...fontannie. Cóż, w tym momencie radość nie miała granic.

Fotki z Rimini w albumie poniżej.
RIMINI (Włochy, 2010)

środa, 2 czerwca 2010

BLACKPOOL - KILKA KARTEK Z KALENDARZA


Tradycyjnie, co roku, kilka dni (zazwyczaj koniec maja i pierwsze dni czerwca) to wielkie międzynarodowe święto tańca, które kryje się w słowie BLACKPOOL.

Cały taneczny świat przyjeżdża do tej nadmorskiej miejscowości hrabstwa Lancashire położonej na północno-zachodnim wybrzeżu Anglii. W Winter Gardens, najpiękniejszej sali jaką można sobie wyobrazić, rozgrywane są turnieje w poszczególnych kategoriach i stylach.
Tysiące ludzi tańczy, ogląda, dyskutuje, kupuje i sprzedaje... część z nich świętuje sukcesy, inni odjeżdżają pokonani (jest takie powiedzenie, że Blackpool Dance Festival to turniej, na którym może zdarzyć się wszystko :) ). Jedno jest pewne choć raz w życiu w Blackpool trzeba być, bo atmosfera tam panująca i emocje, których (uwierzcie!) nie brakuje są bezcennym przeżyciem.

2006 rok - nasze pierwsze Blackpool...

Warszawa ---> Liverpool, lecimy w trójkę, razem z naszym trenerem Panem Markiem Trzemżalskim. Na miejscu na lotnisku spotykamy znajomych, także podróż autobusem na Lime Street, a później pociągiem do Blackpool mija bardzo szybko. Z racji tego, że jest to nasza pierwsza wizyta w Anglii koniecznie musieliśmy zaliczyć przejażdżkę black cabe, zjeść angielskie śniadanie i wypić afternoon tea, przejść brzegiem morza (zimnego, ale i tak pięknego)...i najważniejsze - Winter Gardens.
Tam zaczynał się wielki świat - od zapierającej dech w piersiach sali, na której odbywał się turniej i kilku mniejszych udostępnionych tancerzom do ćwiczenia, poprzez fantastyczne targi, na których można znaleźć absolutnie wszystko, czego potrzebuje tancerz oraz jego nauczyciel :), kończąc na najlepszych tancerzach na świecie, których można podziwiać 'na żywo' ( ...bez porównania z YouTubem!).

Kolejne lata w Blackpool były nie mniej pasjonującym przeżyciem. W pamięci zapisał się 2009 r., w którym spóźniliśmy się na samolot do Liverpoolu. Oczywiście jako osoby zaradne i nie poddające się przebookowaliśmy na Doncaster Sheffield, stamtąd pociągiem przez Manchester w końcu dotarliśmy do Blackpool - z 12 godzinnym opóźnieniem. I z pewnością tam wrócimy :)

Niezapomniane chwile... w albumie poniżej. ENJOY :)

BLACKPOOL (Wielka Brytania, 2006-2009)

PS. Blackpool 2010 było szczęśliwe dla polskich par. Dla wszystkich ogromne GRATULACJE!!!